poniedziałek, 5 grudnia 2011

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, „Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy”



Przyznam: zaczynałem lekturę z pewną rezerwą, ale to uczucie opuściło mnie zupełnie po pierwszych dwudziestu stronach „Zajezierskich”. Jestem pod wrażeniem zarówno przedsięwzięcia, jak i sposobu realizacji zamysłu. Panorama doprawdy imponująca, a wątki i postaci poprowadzone po mistrzowsku. Trudno się oderwać.

Nie przeczytałem jeszcze dwóch kolejnych tomów „Cukierni”, ale kusi mnie, żeby powiedzieć już teraz: pani Gutowska-Adamczyk weszła dzięki swojej sadze do historii polskiej literatury. Że to na wyrost? Zobaczymy. Myślę, że „Potop” czy „Chłopi” muszą się trochę posunąć. Nawet jeśli ktoś doda „toutes proportions gardées”…



5 komentarzy:

  1. Cóż, stanąć obok Sienkiewicza to nie tylko zaszczyt, ale i spora trema tudzież ogromne wyzwanie. Pocieszam się tym, że w dwóch kolejnych tomach coś się szanownemu Autorowi nie spodoba i wrócę, gdzie moje miejsce. Pozdrawiam,
    mga

    OdpowiedzUsuń
  2. Guciu, przypadek "Zajezierskich" jest w Ulubionych o tyle nietypowy, że opinia uwzględnia także głos mojej Zaufanej Czytelniczki. Czuję się pewniej i pozostanę przy swoim zdaniu.
    PS. Nie przewiduję powrotów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałem dwa pozostałe tomy i teraz już WIEM: „Potop” i „Chłopi” MUSZĄ się trochę posunąć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała nadzieja w przyszłości, której nie dożyjemy. Nie dane nam więc będzie sprawdzić tych proroctw. Ale i tak, mimo niezasłużonego wywyższenia, serdecznie pozdrawiam, służka i podnóżka, czy jak tam to było u Fredry ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Internet skraca czas oczekiwania - dożyjemy.
    Proroctwo opieram na wewnętrznej pewności. Czuję się trochę jak Zuzanna Blatko.
    Nie wywyższam - oddaję sprawiedliwość (szczerze chyląc czoła).

    OdpowiedzUsuń