poniedziałek, 27 lutego 2012

Wisława Szymborska, wybory subiektywne

Przyznam, cierpię na pewien wstydliwy defekt: od zawsze nie ulegam czarowi poezji. Może to kwestia błędu w DNA, który wyczulił mnie na (mniej formalną) prozę, a operowy komunikat sopranistki uczynił nieprzyswajalnym.

Jest wszakże jeden wyjątek: pani Wisława S. Forma jej wierszy nigdy mi nie przeszkadzała, a jeśli chodzi o treść… Cóż, kiedyś chciałem wytoczyć Autorce proces o nielegalne zawłaszczanie myśli.
Mam konkretne dowody. Jakie? Proszę bardzo.

Metafizyka
Było, minęło.
Było, więc minęło.
W nieodwracalnej zawsze kolejności,
bo taka jest reguła tej przegranej gry (…)

Obmyślam świat
Obmyślam świat, wydanie drugie,
wydanie drugie, poprawione,
idiotom na śmiech,
melancholikom na płacz,
łysym na grzebień,
psom na buty (…)
Świat tylko taki. Tylko tak
żyć. I umierać tylko tyle.
A wszystko inne – jest jak Bach
chwilowo grany
na pile.

Sto pociech
(…) Ledwie odróżnił sen od jawy,
ledwie domyślił się, że on to on,
ledwie wystrugał ręką z płetwy rodem
krzesiwo i rakietę,
łatwy do utopienia w łyżce oceanu,
za mało nawet śmieszny, żeby pustkę śmieszyć (…)
rekordem jego mowy jest tryb warunkowy,
rozumem gani rozum,
słowem: prawie nikt,
ale wolność mu w głowie, wszechwiedza i byt
poza niemądrym mięsem,
patrzcie go!

Wszelki wypadek
Ocalałeś, bo byłeś pierwszy.
Ocalałeś, bo byłeś ostatni.
Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo.
Bo padał deszcz. Bo padał cień.
Bo panowała słoneczna pogoda.
Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew (…)

O śmierci bez przesady
Nie zna się na żartach,
na gwiazdach, na mostach,
na tkactwie, na górnictwie, na uprawie roli,
na budowie okrętów i pieczeniu ciasta.
W nasze rozmowy o planach na jutro
wtrąca swoje ostatnie słowo
nie na temat (…)
Nie ma takiego życia,
które choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne.
Śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.
Na próżno szarpie klamką
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może.

środa, 15 lutego 2012

Joanna Bator, "Piaskowa Góra"


To nie jest książka, o której można by powiedzieć "ulubiona". Nie wszystkim odpowiada turpizm (dla niektórych byłby to zapewne realizm psychologiczny).
Ze względu na język i styl "Piaskowej Góry" powiedziałbym jednak pani Bator (bez cienia wątpliwości): "Szacunek".